Optymalizacja i sterowanie systemem grzewczym
2015-01-29 11:26 | cdc24.plGdzie szukać możliwości do zaoszczędzenia na ogrzewaniu domu? Czy kluczem do płacenia niższych rachunków za paliwo jest stosowanie najnowocześniejszej technologii? Czy za niską cenę eksploatacji, trzeba zapłacić wysoką ceną inwestycji?- pytamy naszego eksperta, Sławomira Jacha, specjalistę w zakresie systemów grzewczych, właściciela firmy Optimumtech.
Oczywiście, nowe technologie rozwiązują problemy i bolączki poprzednich systemów. Należy jednak pamiętać, że w Polsce nie istnieje żaden system weryfikacji najnowszych rozwiązań i eksperymentów, problemem jest także nasz indywidualizm - instalacjami zajmuje się każdy. Efekt tego jest taki, że stare instalacje grzewcze pracują bardzo nieefektywnie, bo są zrobiono bez jakichkolwiek projektów, a często z bardzo tanich materiałów. Nikt nie zwraca uwagi na dobór średnic rur, odpowiednie przepływy cieczy grzewczej, czy dobór pomp obiegowych. Panują podwórkowe pomysły i rozwiązania.
Okazuje się, że zmniejszenie kosztów grzewczych tkwi przede wszystkim w optymalizacji i odpowiednim doborze urządzeń. Bardzo złą i niestety częstą praktyką jest np. przewymiarowanie źródeł ciepła. Inwestorzy wierzą, że musi być zapas w możliwościach kotła, by „w razie czego” zawsze grzał, nawet przy -20 st. C. Jest to całkowicie chybiona teoria i powoduje nieefektywną pracę instalacji i nadmierną jej eksploatację. Do katalogowych projektów typowych domów jednorodzinnych, których sprzedaje się i realizuje najwięcej, bardzo często dokładane są źle dobrane projekty instalacji grzewczej i wentylacyjnej - z reguły właśnie przewymiarowane.
Zatem najważniejszą sprawą przy optymalnym doborze systemu jest instalacja „szyta na miarę”, poprzedzona dokładnymi obliczeniami.
Gdzie można jeszcze znaleźć oszczędności? W jak najdokładniejszym sterowania układem grzewczym i przewidywaniu skutków jego działania. Energię należy zużywać tylko wtedy, kiedy jest potrzebna i tylko tyle, ile jest jej potrzebnej. Nie trzeba wymieniać całego systemu, by mieć tańsze i niezawodne ciepło w domu. Optymalizowanie istniejącej instalacji przez zwiększanie jej średnic, powiększanie powierzchni grzewczych i odpowiednie sterowanie, to pierwszy krok do oszczędności. Problem w tym, że najtańsze systemy grzewcze nie bardzo dają się sterować i większość energii ucieka w komin (np. przy użyciu paliw stałych: węgla, drewna), a sadza, kurz i korozja powodują także znaczne pogorszenie jakości nie konserwowanej instalacji. Często więc okazuje się, że ze starym i tanim systemem grzewczym niewiele da się dobrego zrobić.
Jaki system grzewczy jest optymalny – pod względem wydajności i oszczędności – złożony z różnych alternatywnych źródeł ciepła, czy bazujący na jednym urządzeniu? A może zależy to od konkretnej sytuacji i specyfiki domu?
Jako serwisant naoglądałem się różnych kotłowni i nowatorskich rozwiązań łączenia systemów grzewczych. Wielorakość i nadmierna redundancja to ogromny polski problem, w tej chwili także społeczny. Z uwagi na brak przestrzegania przepisów i ich egzekwowania panuje totalna samowola. Właściciele często uważają, że we własnym domu można robić co się komu podoba, bez względu na to, co jest rzeczywiście potrzebne i konieczne, a co wręcz szkodliwe. Marnowanie energii i zasobów paliw jest u nas ogromne. Oprócz tego, nie ma zaufania do specjalistów, którzy negują sposoby ogrzewania i chłodzenia pochodzące od amatorów „z ulicy”.
Nie ma obecnie żadnego uzasadnienia korzyści płynących z instalacji kilku systemów grzewczych, a potoczna opinia, że w ten sposób się oszczędza, nie jest prawdziwa. Przykład najczęściej spotykany to łączenie trzech źródeł ciepła: kotła na paliwo stałe, lub płynne, kominka z płaszczem wodnym i kolektorów słonecznych.
Taki zestaw to prawdziwa bomba serwisowa, po kilku latach użytkowania żaden z tych systemów nie pracuje prawidłowo lub wcale, a koszty serwisowe i obsługi pochłaniają większość pseudooszczędności. Do tego dochodzi problem gromadzenia odpadów (popiołów) i ciągła konieczność nadzoru nad paleniskiem. Mało kto bierze pod uwagę, projektując system grzewczy domu jednorodzinnego, ewentualne koszty serwisowe, które co roku są coraz większe, a dobrze wyszkolonych serwisantów zaczyna brakować. Nie bierze się także pod uwagę, że ludzie bardzo często zmieniają pracę (średnio co kilka lat) i fachowiec, który instalował nam system grzewczy, nie jest już uchwytny w momencie powstania jego usterki. Kolejny specjalista, który zostaje wezwany do naprawy, najpierw spędza mnóstwo czasu na rozwikłanie zagadki, jak system działa, a potem wprowadza swoje „nowatorskie” rozwiązania. Po kilku latach historia się powtarza.
Kominek z płaszczem wodnym, włączony do instalacji c.o., to chyba najbardziej nietrafiony pomysł. Jest to system wysoce awaryjny, a aby go prawidłowo zainstalować, należy poświęcić duże środki finansowe. Brak sterowania powoduje częste przegrzewanie i „gotowania się” instalacji, co niszczy naczynia przeponowe, manometry, pompy obiegowe i inne elementy systemu. To samo dotyczy kolektorów słonecznych, które produkują ogromne ilości energii w czasie, kiedy jej nie potrzebujemy. Nie możemy nimi sterować, ani planować produkcji energii cieplnej. Sądzę że system grzewczy powinien być dobrze zaplanowany i wykonany – im mniej ma elementów i składowych, tym lepiej. Powinien także spełniać oczekiwania inwestora.
Więcej w kategorii
Poradniki
Polecamy
Pozostałe poradniki